Postępowanie pre-windykacyjne

Żeby mówić o windykacji najpierw musi dojść do powstania długu. Ten z kolei nie zaistnieje bez zaciągnięcia zobowiązania. Tym może być pożyczka krótkoterminowa, kredyt gotówkowy, czy kredyt hipoteczny. Windykować można również niezapłacone faktury, czy długi osób fizycznych. Istnieją jednak również środki zapobiegawcze, aby dług w ogóle nie powstał. Wszystkie praktyki, które mają nie doprowadzić do braku zaległości w spłatach można określić mianem prewindykacji.

Prewindykacja zaczyna się już na etapie ubiegania się o kredyt w banku, czy chwilówkę w firmie pożyczkowej. Proces weryfikacji zdolności i historii kredytowej jest już swoistym elementem prewindykacyjnym. Już na tym etapie banki i instytucje pożyczkowe zabezpieczają się przed ewentualnym długiem ze strony klienta. Jeśli ktoś ma kiepską historię kredytową, to znaczy, że jest niewiarygodny i bank niechętnie takiej osobie udziela kredytu. Jeżeli zaś ma niską zdolność kredytową istnieje ryzyko, że nie będzie miał środków na terminową spłatę.

Kolejną formą prewindykacji są wysyłane przypomnienia o nadchodzącym terminie spłaty. Bardzo dużo banków, a także instytucje, które świadczą najrozmaitsze usługi abonamentowe, stosują profilaktycznie przypomnienia o nadchodzącej płatności. Sieci komórkowe informują o nadchodzących fakturach, banki o zbliżających się ratach. Wszystko po to, aby nie pojawiło się zadłużenie związane z niedopatrzeniem. W natłoku codziennych spraw nie jest trudno zapomnieć o zapłacie zobowiązania, nawet jeśli następuje ona cyklicznie. Może pojawić się sytuacja, w której po prostu dojdzie do przeoczenia, czy niedopatrzenia ze strony płatnika. Każda należność niezapłacona terminowo to już jest dług.

Postępowanie polubowne, czyli windykacja miękka

Jeśli sposoby zapobiegania przed pojawieniem się długu zawiodły, wierzyciel ma prawo przejść do etapu windykacji miękkiej. Jest to postępowanie polubowne. Windykacja miękka także ma swoje etapy i każdy z nich, teoretycznie, ma wzbudzić w dłużniku potrzebę spłaty. W pierwszej kolejności w grę wchodzą ponaglenia i monity. Kolejnym krokiem może być już bardziej oficjalny sposób, czyli wezwanie do zapłaty. Finalnym krokiem może być ostrzeżenie o zamiarze wpisania dłużnika do rejestru i ewentualnie umieszczenie tam jego danych w przypadku braku chęci współpracy.

Warto pamiętać, że większość długów wynika z zapomnienia. Zagubiona faktura, przeoczony termin spłaty, zapomniana w natłoku innych spraw. Zazwyczaj banki nie zakładają, że dług powstał intencjonalnie, choć i takie się zdarzają. W dobie pandemii koronawirusa pojawiają się także inne czynniki, jak utrata pracy,, zachorowanie, kryzys gospodarczy. Wierzyciele mają świadomość tego, że zwłoka w spłacie może wynikać z najrozmaitszych powodów. Dlatego w pierwszej kolejności stosuje się windykację miękką, zamiast gnać od razu z wnioskiem do sądu. Należy jednak mieć na uwadze, że od pierwszego dnia po terminie spłaty, wierzyciel ma prawo naliczać odsetki za opóźnienie. Więc prócz kwoty, która nie została zapłacona, nalicza się dodatkowy dług z odsetek. Ten można z kolei wyliczyć za pomocą kalkulatora odsetek. Dzięki takiemu narzędziu można zobaczyć, do jakich dodatkowych kosztów doprowadzi zaleganie ze spłatą należności.

Ponaglenie a monit

Pierwszym sposobem próby odzyskania należności są różnej maści powiadomienia. Wyróżnia się wśród nich dwa najważniejsze, a są to ponaglenie oraz monit. Różnią się one od siebie nieznacznie, ale mają ten sam cel – uświadomić dłużnika o zaistniałej sytuacji. Być może, jeżeli faktura zaginęła w stosie innych dokumentów, wystarczające będzie poinformowanie o tym, że nad dłużnikiem wisi jakaś zaległa płatność. Problemy pojawiają się dopiero w momencie, kiedy owe przypomnienia zostają zignorowane, a zobligowany do spłaty, zaczyna unikać odpowiedzialności.

Ponaglenie zazwyczaj stosowane jest jeszcze w momencie, zanim pojawił się poślizg w spłacie. Zwykle zaliczane jest jeszcze do form prewidykacyjnych. Ponaglenie może być wysłane na długo przed zbliżającym się terminem płatności, lub nawet z datą, kiedy powinna zostać dokonana spłata. W tym momencie ponaglenie jest elementem windykacji miękkiej. Jeżeli zostaje wysłane w dniu terminowego uregulowania należności, raczej nie wywoła natychmiastowej reakcji. Więc zadłużenie już się pojawi, ale być może zostanie szybko uregulowane. Ponaglenie może być wysłane listownie, w formie emaila lub SMSa, a także przekazane drogą telefoniczną. Ponaglenie może być także wysyłane wciąż po dacie ustalonej spłaty. Wtedy, jako informacja przypominająca o konieczności uregulowania należności wlicza się do windykacji miękkiej. Nie ma na nim jednak informacji kto jest dłużnikiem, ile jest winien wierzycielowi, ani w jaki sposób uregulować należność. Ponaglenie jest to jedynie notka informująca o tym, że istnieje nieuregulowana spłata i należy ją uiścić jak najszybciej.

Monit to informacja o pojawieniu się nieopłaconej zaległości. Wysyłany jest już po dacie przewidywanej płatności. Żeby móc takie powiadomienie nazwać monitem, musi on zawierać pewne konkretne elementy.

  • Dane wierzyciela – kto wysyła monit. Warto wiedzieć, komu dłużnik winien jest uregulowanie należności.
  • Dane dłużnika – monit musi zawierać informacje o tym, kto konkretnie zalega ze spłatą i za co – faktura, rata – aby rozeznać się w sytuacji, dlaczego dług powstał.
  • Informacja o długu – niezbędne jest poinformowanie o tym, jak wysoka jest zaległość dłużnika względem wierzyciela. Informacja jest o tyle cenna, że zobligowany do spłaty długu nie musi szukać wartości zadłużenia i z jakiego powodu powstało.
  • Rachunek docelowy – informacja gdzie i w jaki sposób dokonać spłaty. Być może rachunek do oddłużenia się będzie inny niż docelowy rachunek wierzyciela, na który wpływają terminowe spłaty. Wiąże się to z tym, że wierzyciel musi wiedzieć, że konkretne zadłużenie konkretnego dłużnika spłacone zostało w danym terminie w odpowiedniej kwocie.

Wezwanie do zapłaty

Wezwanie do zapłaty to także forma przypomnienia o konieczności spłacenia długu, jednak różni się ono trochę od ponaglenia oraz monitu. W pierwszej kolejności zwykle wiąże się ono z wysłanie w formie listu poleconego. Robi się to w celu, aby mieć informację zwrotną na temat tego, czy dłużnik wezwanie otrzymał, czy też unika odbierania korespondencji od wierzyciela. Co więcej, wezwanie do zapłaty zwykle informuje o ostatecznym terminie uregulowania należności i potencjalnych kolejnych krokach wierzyciela względem dłużnika. Bardziej radykalna będzie informacja o wszczęciu postępowania sądowego, ale częściej spotyka się z informacją o podaniu zalegającego ze spłatą to baz dłużników. Choć można uznać, że takie wezwanie do zapłaty to forma ostateczna, tak bardzo często przynosi wymierne skutki. Ludzie obawiają się wchodzenia na drogę postępowania sądowego, gdyż wiąże się to z jeszcze większymi kosztami. Próba uniknięcia wpisania do rejestrów dłużników także często skutkuje, gdyż zamyka to ścieżki do wielu produktów i usług.

Rejestry dłużników

O ile wejście na drogę sądową zalicza się już w poczet praktyk stosowanych w windykacji twardej, tak groźba wpisania kogoś do rejestru dłużników; wciąż pozostaje w obszarze windykacji miękkiej. W wielu sytuacjach samo poinformowanie o zamiarze umieszczenia kogoś na liście dłużników, owocuje uregulowaniem należności. Osoby prywatne, a tym bardziej działalności gospodarcze boją się ujawnienia danych tego typu do powszechnego wglądu. Dla osoby prywatnej wiązać się do będzie z utrudnieniami w uzyskaniu kredytu, pożyczki, a nawet usług abonamentowych. W przypadku firm obniża to wiarygodność takiej instytucji, co może mieć niekorzystne skutki dla działalności.

Warto pamiętać, że sama chęć wpisania kogoś do rejestru długów to nie wszystko. Żeby podać kogoś do Biur Informacji Gospodarczej, konieczne jest aby spełnione były pewne warunki.

W przypadku osób fizycznych, do wpisania na listę dłużników niezbędne są takie warunki:

  • Wartość wpisywanego zadłużenia musi wynosić co najmniej 200 zł
  • Okres przeterminowania spłaty nie może być krótszy niż 60 dni od terminu spłaty
  • Musi upłynąć 30 dni od wysłania wezwania do zapłaty z informacją o zamiarze wpisu do rejestru dłużników

W przypadku firm, do wpisania na listę dłużników niezbędne są takie warunki:

  • Wartość zadłużenia musi wynosić min. 500 zł
  • Okres przeterminowania spłaty nie może być krótszy niż 60 dni od terminu spłaty
  • Musi upłynąć 30 dni od daty wysłania firmie przypomnienia o zaległej zapłacie, wraz z informacją o planie wpisania jej do rejestru dłużników

Cały proces windykacji miękkiej ma na celu polubowne odzyskanie długu. Często wierzyciele dopuszczają mediację i możliwość rozbicia długu na mniejsze raty, jeśli wynika on z problemów finansowych dłużnika. To jest moment, kiedy można bez zbędnych problemów dogadać się. Co więcej, windykacja miękka może być prowadzona zarówno przez samego wierzyciela, jak i przez wynajętą firmę windykacyjną. Finalnym etapem windykacji miękkiej może być jeszcze wystawienie zadłużenia na aukcję długów. To także jest coś, czego dłużnicy wolą uniknąć, gdyż wiąże się to z rozpowszechnieniem informacji kto, na ile i dlaczego jest zadłużony, co również niekorzystnie wpływa na wizerunek dłużnika. Jeżeli na żadnym etapie nie uda się wyegzekwować spłaty powstałego długu, kolejnym krokiem jest wdrożenie windykacji twardej, której finał może mieć swoje miejsce w sądzie.

Windykacja twarda

Kiedy wszelkie metody zaliczane do windykacji miękkiej zawiodły, a dłużnik nie chciał “dogadać się”, można wdrożyć windykację twardą. Część praktyk związanych z tą formą odzyskiwania należności ma swój początek jeszcze w windykacji miękkiej. Tak przykładowo informacja o zamiarze podania dłużnika do baz dłużników to jeszcze windykacja miękka, natomiast umieszczenie go w tych bazach zaliczane jest już do działań windykacji twardej.

Tak jak w przypadku windykacji miękkiej można wyszczególnić parę podstawowych praktyk, które wchodzą w jej skład, tak samo można wyliczyć elementy związane z windykacją twardą. W ten oto sposób do najpowszechniejszych działań z nią związanych zaliczyć można:

  • wpisanie dłużnika do któregoś z rejestrów dłużników: Rejestru Dłużników ERIF, Krajowego Biura Informacji Gospodarczej (KBIG), BIG Infomonitora, Krajowego Rejestru Długów BIG (KRD)
  • opublikowanie informacji o zadłużeniu na stronach giełd wierzytelności
  • przeprowadzenie wywiadu gospodarczego
  • wszczęcie postępowania egzekucyjnego (komornika)

Jak widać lista jest dość długa. Jednak większośc wymienionych działan wiąże się z wyeksponowaniem dłużnika w taki sposób, żeby utrudnić, lub uniemożliwić mu skorzystanie z oferty kredytowej, usług abonamentowych, czy wręcz zdyskredytować jego wiarygodność w oczach innych podmiotów. Z perspektywy dłużnika jest to na pewno forma robienia czarnego PRu przez wierzyciela. Tymczasem działania te mają na celu uchronić innych przed wejściem w relację finansową z dłużnikiem.

Prócz zgłoszeń do różnej maści instytucji monitorujących długi i dłużników jest na liście także podpunkt o wszczęciu postępowania egzekucyjnego. Jest to finalny etap działań windykacji twardej. Ma to doprowadzić do ostatecznego rozwiązania problemu z długiem. Następuje to zwykle na mocy prawomocnego wyroku sądu.

Ścieżka postępowania sądowego

Niekiedy można spotkać się ze stwierdzeniem, że oddanie długu do sądu, w celu zasądzenia postępowania egzekucyjnego to etap windykacji twardej. I tak, i nie. Do windykacji twardej na pewno zaliczyć można dochodzenie, na drodze prawa, faktycznej wartości majątku dłużnika. Wywiad gospodarczy, bo tak nazywa się ten proces, dokonywany jest przez pracownika administracji sądowej, którego zadaniem jest oszacować całkowitą wartość majątku dłużnika. Jest to niezbędne do wydania wyroku związanego z uregulowaniem zobowiązania względem wierzyciela. Majątek nie jest jawny, więc proces pozyskiwania informacji o nim wiąże się bezpośrednio z windykacją twardą. Jednak samo postępowanie sądowe windykacją twardą nie jest.

Kiedy sprawa trafia do sądu?

Jeżeli wszelkie metody windykacji zawiodły, pozostaje wejść na drogę postępowania sądowego. Zwykle, następuje to bezpośrednio po wypowiedzeniu umowy, lub zerwaniu stosunków między wierzycielem a dłużnikiem. Jeśli dług wynika z niespłacanych rat kredytu, to bank, czy inna instytucja finansowa w pierwszej kolejności doprowadzi do wypowiedzenia umowy, a zaraz potem skieruje sprawę do sądu. Po uprzednim oszacowaniu wartości majątku sąd może wydać nakaz uregulowania należności, lub zasądzić postępowanie egzekucyjne.

Czy można się wybronić od zasądzenia postępowania windykacyjnego?

Jeżeli pierwszym werdyktem sądu jest od razu nakaz wszczęcia postępowania egzekucyjnego, to dłużnik ma szansę jeszcze tego uniknąć. Niezbędne będzie wystąpienie o apelację i zmianę werdyktu. Pierwsze posiedzenie zazwyczaj jest posiedzeniem niejawnym, bez udziału stron, a sędzia przegląda całą zebraną dokumentację i wydaje wyrok. Właśnie wtedy orzeczeniem może być od razu egzekucja. Jeżeli dłużnik wystąpi z wnioskiem o apelację, drugie posiedzenie zwykle odbywa się już w trybie jawnym, z udziałem stron. To jest ostatni moment, żeby spróbować zawrzeć ugodę lub dogadać się z wierzycielem w celu uniknięcia egzekucji. Oczywiście niezbędna będzie akceptacja ugody ze strony wierzyciela, co raczej jest rzadkim zjawiskiem. Nikt nie będzie ryzykował dalszego braku spłaty, skoro do tej pory jej nie otrzymał, kiedy może oddać sprawę odzyskania długu w ręce urzędnika państwowego. Apelacja daje jednak nadzieję, na uniknięcie egzekucji, choć nadzieja jest nikła.

Uprawomocnienie wyroku

Bez względu na wyrok sądu w rozprawie apelacyjnej, będzie on definitywny. Nie ma już tutaj pola do odwołania, ani kolejnej apelacji. Czy sąd uzna porozumienie i ugodę, czy wyda sądowy nakaz zapłaty, czy wręcz zasądzi postępowanie egzekucyjne, wyrok będzie prawomocny i ostateczny. Warto zapamiętać, że od wyroku, który sąd podejmuje za zamkniętymi drzwiami przysługuje odwołanie, lub apelacja. W przypadku drugiej rozprawy, tej jawnej, cokolwiek sąd postanowi jest już nieodwołalne.

Postępowanie na mocy wyroku

Bez względu na wyrok sądu, odzyskiwanie długu wkracza w ostatni etap. W tej chwili nie zajmuje się tym już ani wierzyciel, ani firma windykacyjna. Od tego momentu postępowanie przejmuje urzędnik państwowy, najczęściej komornik. Działa on w imieniu wierzyciela, ale nie jest on uprawniony do działań innych niż postępowanie zgodnie z wydanym wyrokiem. Nie ma tutaj już możliwości negocjować, okres i szansa na mediację już dawno minęły. Dłużnikowi pozostaje przystać na postanowienia sądu i współpracować. W przeciwnym wypadku istnieje duże prawdopodobieństwo, że sąd podejmie dodatkowe działania, które utrudniają sytuację dłużnika – od grzywny począwszy, na pozbawieniu wolności kończąc. Komornik z kolei posiada cały wachlarz możliwości na odzyskanie długu. Od zajęcia oszczędności, czy pensji, po spieniężenie ruchomości oraz nieruchomości dłużnika w celu uzyskania odpowiednich środków finansowych na rzecz wierzyciela.

Egzekucja zadłużenia

Jest to ostatni punkt na drodze postępowania windykacyjnego. Egzekucja ma na celu odzyskanie całości zadłużenia w imieniu wierzyciela, zaś komornik posiada wiele możliwości i uprawnień, aby ten dług odzyskać. Jeżeli jest to kwestia spłacenia niewielkiego długu, zwykle skończy się na zajęciu części środków z pensji. To samo tyczy się osób, które posiadają obowiązek alimentacyjny. Zajęcie części dochodów zwykle rozwiązuje problem, choć odzyskanie całej kwoty chwilę trwa. Jeżeli dług jest duży, lub nie ma innych opcji odzyskania go, to komornik może dokonać zajęcia, oraz licytacji ruchomości, a nawet nieruchomości należących do dłużnika. Jest to licytacja komornicza. Postępowanie kończy się w momencie, kiedy wierzyciel zostanie spłacony.

Proces windykacji – podsumowanie

Jak widać, całość procesu odzyskiwania należności przez wierzyciela, jest długa i skomplikowana. Może się to ciągnąć tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Wszystko zależy od tego, czy dłużnik wyraża chęć współpracy i zależy mu na zniwelowaniu długu, czy wierzyciel podejmuje wszelkie niezbędne do odzyskania pieniędzy środki. Od prób zapobiegania powstawaniu długu, poprzez mediację i próbę polubownego załatwienia problemu, po skierowanie sprawy do sądu i egzekucję komorniczą. Większość jednak związana jest z dłużnikiem i jego chęcią do współpracy. Jeżeli już pojawił się dług, warto przede wszystkim dążyć do jego zniwelowania, zamiast bawić się w kotka i myszkę, w oczekiwaniu na przedawnienie, czy zaniechanie działań ze strony wierzyciela. Warto pamiętać o tym, że to przede wszystkim od dłużnika zależy, w jakim momencie zakończy się proces windykacji. Nie ma sensu unikać wierzyciela, czy firmy windykacyjnej, gdyż może to doprowadzić do problemów większych, niż aktualne. Komunikacja, to podstawa. Pamiętajmy, że i jednej i drugiej stronie zależy na pozbyciu się problemu zadłużenia, a współpraca kluczem do najszybszego rozwiązania problemu.